Czego dotyczył problem?
Wielu właścicieli firm MŚP to osoby o wyjątkowych zdolnościach – potrafią planować, liczyć, budować strategie. Ale zarządzanie ludźmi? To zupełnie inna gra.
Część z nich przyznaje się do tego wprost. Inni… dopiero wtedy, gdy sytuacja w firmie staje się nieznośna.
Tak było tutaj.
Nasz klient – właściciel i prezes firmy średniej wielkości – potrafił doskonale rozumieć finanse, procesy, planowanie. Ale komunikacja z zespołem, klienci, napięcia międzyludzkie – doprowadzały go do granic wytrzymałości.
Unikał trudnych rozmów. Uciekał od konfliktów. Aż do momentu wybuchu, który nierzadko ranił otoczenie i pogarszał sytuację.
Jego słowa z pierwszego spotkania:
🗣️ „Wiem, że zespół mnie nie rozumie. Czasem sam nie wiem, co powiedzieć. A jak już mówię, to potem mam kaca moralnego, że znów coś spieprzyłem.”
Dla kogo pracowaliśmy?
Firma produkcyjno-handlowa, ok. 70 pracowników, struktura ze średnim szczeblem zarządzania.
Właściciel – człowiek o dużej wiedzy, silnym charakterze, wysokim IQ – z trudnością wchodzący w empatyczne rozmowy, unikający kontaktów, szybko przytłaczany emocjonalnie przez stresujące sytuacje.
Zespół często nie wiedział, czego się spodziewać – czy będzie cisza, czy wybuch.
W tle narastały napięcia, spadała motywacja, a rotacja ludzi zaczęła niepokojąco rosnąć.
📈 Efekt
✅ Po 2 miesiącach spadła rotacja i napięcie w zespole – ludzie zaczęli rozumieć szefa, a on zaczął rozumieć ich.
✅ Po 4,5 miesiąca właściciel powiedział:
🗣️ „Dopiero teraz wiem, co to znaczy prowadzić firmę z poczuciem, że nie muszę grać kogoś, kim nie jestem.”
✅ Zespół zauważył zmianę. Pracownicy zostali. Atmosfera się oczyściła.
✅ Firma zaczęła znowu być miejscem, gdzie da się oddychać.
Zarządzasz firmą, ale masz trudność z ludźmi?
Nie jesteś sam.
Nie każdy lider musi być charyzmatyczny. Ale każdy może być skuteczny – na swój sposób.