10 rzeczy jakie wbijają się w trzewia każdego właściciela MŚP po ich usłyszeniu:
„Wszystko jest gotowe”
…dopóki nie zapytasz o szczegóły. I nagle się okazuje, że 'gotowe’ to wstępny szkic, bez testów, bez danych, bez odpowiedzialności.
„To nie my, to oni”
Zrzucanie odpowiedzialności między działami jak gorącego ziemniaka. I tak właściciel musi to rozwiązać, bo przecież nikt nie jest winny – tylko chaos.
„Przecież mówiłem Ci to na korytarzu”
Ustalenia życia i śmierci, które znikają razem z zapachem kawy. Zero maila, zero zadania, zero efektu. Ale przecież było powiedziane.
„Bo ja myślałem, że już nieaktualne”
Zadanie wiszące od tygodni – nie ruszone, nie sprawdzone, nie zrealizowane. Ale przecież w firmie dominuje zarządzanie domysłami, nie informacją.
„No ale nikt mi nie powiedział, że to ważne”
Klasyk. Gdy zadanie pęka jak bańka, bo ktoś nie uznał, że coś ma priorytet. Bo przecież skąd miał wiedzieć?
„Bo my zawsze tak robiliśmy”
Nawet jeśli to nie działa. Nawet jeśli boli. Nawet jeśli firma przez to krwawi. Ale tak było, więc zmiana to atak.
„To Ty jesteś od podejmowania decyzji”
Zespół czeka biernie, aż właściciel da zielone światło do myślenia. A jak coś nie pójdzie – no to jego decyzja. Znowu.
„A to trzeba było zapisać?”
Wiedza poszła z człowiekiem. Albo zniknęła w eterze. Bo trzeba było się domyślić, że coś trzeba udokumentować.
„Nie miałem kiedy”
Odpowiedź uniwersalna – od maila do pożaru. Bo czas to coś, co się ma albo nie ma, niezależnie od odpowiedzialności.
„W poprzedniej firmie robiło się to tak i tak”
Kiedy kolejny raz pokazujesz standardy i oczekiwany sposób pracy w systemie. Tymczasem pracownik robi wszystko intuicyjnie w głowie i po swojemu. Potem pojawiają się błędy…
Znasz to? Masz ochotę krzyknąć „JA PIER…NICZĘ”?
To znaczy, że nie jesteś sam. FlowUp powstało właśnie dla takich firm.
A jeśli masz swój cytat-koszmar – wrzuć go w komentarzu. Zrobimy z tego serię ku przestrodze.